Wielu z nas, właścicieli, decydując się dać dom zwierzęciu, nie do końca jest świadomych, z czym może się to wiązać. Mój pierwszy szczur pojawił się w domu przypadkiem i dopiero krok po kroku rozbudowałam mu klatkę, dołączyłam towarzyszy i zaczęłam orientować się, jakie zachowania są normalne, a jakie wymagają pomocy specjalisty. Pamiętam, że biegałam wtedy do weterynarza niemal w każdym tygodniu, bo nie byłam pewna, czy wszystko jest w porządku z moimi maluchami. Po jakimś czasie zaczęłam spokojniej podchodzić do tematu, wiedząc z czym mogę poradzić sobie sama lub jak zaaplikować pierwszą pomoc, czekając na wizytę u weterynarza. W tym artykule zbierzemy wszelkiej maści przypadłości małe i duże, które mogą wywołać u nas atak paniki i strach o życie zwierzęcia oraz omówimy sobie kroki potrzebne do udzielenia pierwszej pomocy.

Kilka jeżowych faktów na początek

  1. Jeże wykazują tzw efekt maski, polegający na upartym udawaniu, że wszystko jest z nimi dobrze, nawet jeśli w ich organizmie rozwija się jakiś proces chorobotwórczy. Robią tak, ponieważ jako małe zwierzaki, mimo czapeczki z kolców, są one celem drapieżników. Jak wiemy, w naturze to te słabsze osobniki padają łupem najczęściej. Jeśli więc nie okazujemy słabości, mamy szansę przeżyć kolejny dzień. Oznacza to też, że jeże nie podejmują żadnych prób "komunikacji" z nami, w celu informowania o swoich potrzebach. Nie możemy przyrównać takiego zwierzaka do psa, który wymownie biegnie ku drzwiom i stara się zwrócić naszą uwagę, na chęć spaceru lub też kota, który zaprowadzi nas do miski, kiedy ma ochotę na jedzenie. Niestety, z jeżami jest tak, że musimy zgadywać i domyślać się, czego nasz pupil potrzebuje.
  2. Jeże należą do małych mięsożernych, stanowią wobec tego organizm zupełnie inny niż gryzonie. Jedną z najważniejszych różnic jest fakt, że jeże mogą wymiotować.
  3. Jednym z najbardziej przerażających zachowań jeży, które przyprawia o zawał właścicieli, jest namaszczanie. Gdy jeż napotka nowy zapach, zaczyna produkować dużą ilość, pienistej śliny, a następnie wciera ową ślinę w swoje ciało. Nie należy mylić tego zjawiska z objawem choroby. Najlepiej zapoznać się z jednym z wielu licznych wideo, dostępnych na internecie, aby w razie czego być przygotowanym i uzbrojonym w wiedzę jak dokładnie wygląda taki proces.
  4. Jeże przechodzą tzw "quilling", czyli wymianę dziecięcych igieł na twardsze i mocniejsze. Ponadto w trakcie życia zwierzaka, znajdziemy pojedyńcze igły, leżące luzem, w różnych miejscach klatki i wybiegu. Jest to proces normalny, tak jak gdy my tracimy pojedyncze włosy na głowie. Warto zapoznać się z artykułem, który pojawił się na naszym blogu, dokładnie poruszając kwestię quillingu i jak odróżnić go od patologicznego wypadania igieł, spowodowanego chorobami (Quilling u młodych jeży - z czym to się je?).
  5. Jeże mają stosunkowo kruche ząbki, mające tendencję do łamania się, na zbyt twardej karmie. Czasami znajdziemy pojedyncze fragmenty lub całe zęby, w otoczeniu zwierzŕcia. Znacznie częściej jednak są one połykane i jedyny sposób, w jaki możemy rozpoznać, że doszło do wypadku, jest poprzez regularną kontrolę jeżowego uzębienia - najlepiej połączoną z higieną jamy ustnej. 

Przygotuj się zanim dojdzie do wypadku!

Często okazuje się, że podstępne, jeżowe przypadłości atakują znienacka, w środku nocy, w wigilię, tuż przed ważną rozmową o pracę. Ogarniająca nas panika, tylko spowolni nasze myślenie i reakcję, dlatego lepiej mieć pewne rzeczy przygotowane zawczasu 

Numer i adres całodobowej kliniki w naszej okolicy - mieszkańcy mniejszych miejscowości, niestety będą musieli zapomnieć, o wygodzie i liczyć się z faktem, że może ich czekać długa podróż, w środku nocy do sąsiedniej miejscowości. Klinika ta ma na celu podtrzymać podstawowe funkcje życiowe, podać tlen, kontrolować temperaturę i uzupełnić płyny. Nie wymagajmy zatem, żeby zawsze był dostępny tam na dyżurze specjalista. Internista leczący psy i koty, też będzie w stanie udzielić podstawowej pomocy, a po ustabilizowaniu zwierzęcia, zostanie ono skierowane do specjalisty.

Numer do zaufanego weterynarza specjalizującego się w opiece nad jeżami - czasami zdarza się tak, że weterynarz podaje swój numer do kontaktów awaryjnych. Mnie zdarzyło się kilka razy użyć takiego numeru, w chwili potrzeby. Możemy zapytać czy klinika lub weterynarz mogą udostępnić taki kontakt. Zazwyczaj im bardziej zaangażowany jest klient w opiekę nad pupilem, tym większe prawdopodobieństwo, że weterynarz będzie skory udzielić nam porady, czy pomocy, poza godzinami pracy. Pamiętajmy jednak, że to wymaga zgody lekarza! Są to ludzie tak samo jak my, mający prawo do prywatności i odpoczynku, więc wyszukiwanie po nazwisku i próba kontaktu przez media społecznościowe, może się skończyć tym, że nasz lekarz będzie odczuwał do nas awersję. Brzmi irracjonalnie, ale wierzcie mi, zdarza się to nader często!

Wszystkie elementy niezbędne do pierwszej pomocy powinny być zebrane w jednym miejscu, które jest znane wszystkim domownikom oraz tymczasowym opiekunom (na przykład jeśli jesteśmy na wyjeździe i ktoś dogląda nasze zwierzę). Taka apteczka powinna zawierać mniej więcej to samo, co ludzki kuferek. Na naszym blogu ukazał się artykuł omawiający dokładnie zawartość takiej apteczki i mimo, że dotyczył on świnek morskich, ma to przełożenie na naszego jeża (Domowa apteczka dla świnki morskiej). W skrócie wymienię teraz co powinna zawierać taka apteczka - termometr, nożyczki, strzykawki, waga kuchenna, mata grzewcza, gaziki, bandaże, bandaże elastyczne, pojemniczki na próbki (na przykład kału), srebro w sprayu, Rivanol, karma ratunkowa, syrop przeciwbólowy z rozpisanym dawkowaniem, transporter, maści (nagietkowa, cynkowa, z antybiotykiem, ze sterydem, miód manuka, z witaminą A).

Kontrowersyjnym tematem są książeczki zdrowia dla zwierząt egzotycznych. O ile książeczka tego typu ma sens u zwierząt, które wymagają regularnych szczepień lub potrzebują paszportu, o tyle jeżom wystarczy historia leczenia, zapisana w systemie naszego weterynarza. Najlepiej, jeśli korzystamy z usług jednego gabinetu, a jeśli chcemy zmienić weterynarza, poprośmy o wydruk lub przesłanie karty leczenia do nowego gabinetu. Tak samo, jeśli musieliśmy skorzystać z awaryjnej wizyty w całodobowej klinice, poprośmy na recepcji, aby przesłali kopię opisu, mailem, do naszego lekarza weterynarii. 

Jeśli przygotujemy sobie tych kilka rzeczy w zanadrzu, poziom naszego stresu wywołanego nagłą sytuacją znacząco spada. Jesteśmy wtedy w stanie zatrzymać się na chwilę, wziąć głęboki oddech i przystąpić do działania. 

Na co powinniśmy zwrócić uwagę? Niepokojące objawy.

Jeże, to zwierzęta idealnie maskujące objawy swojej choroby. Co więcej, nawet gdy są one w ciężkim stanie, możemy nie zauważyć, że coś jest z nimi nie tak. Bądźmy zatem przede wszystkim nastawieni na profilaktykę, czyli na przykład regularne wizyty przeglądowe. Codziennie warto poświęcić trochę czasu pupilowi, aby zobaczyć, czy wszystko z nim dobrze. Nie oznacza to, że codziennie musimy miętosić zwierzaka w poszukiwaniu kiełkujących nowotworów. Możemy bowiem, monitorować inne czynniki, mniej inwazyjne, w porównaniu do omacywania. Niepokojące objawy to:

  • Apatia - należy odróżnić apatię, od niechęci do poruszania się. Apatia oznacza, że zwierzę jest ogólnie osłabione, odczuwa ból, nie reaguje na smakołyki, wołanie, ani inne rzeczy, które zazwyczaj pobudzają jego ciekawość.
  • Niechęć do poruszania się - może być spowodowana urazem, któregoś z elementów kostno-mięśniowych. Zwierzę mogło doznać złamania, czy skręcenia i przez to nie jest w stanie się poruszać.
  • Brak apetytu - możemy łatwo zaobserwować, czy jedzenie znika z miseczki. Ważne jest również, czy zwierzę zjada wszystkie elementy podawanego pokarmu, czy też wybiera pojedyncze (na przykład bardziej miękkie). Jeśli zauważymy nagłą zmianę w preferencjach żywieniowych, należy przyjrzeć się jamie ustnej malucha.
  • Nastroszone kolce - mogą być oznaką bólu i próbą zastraszenia wszystkich, którzy mogliby podejść.
  • Fukanie i agresja - zwierzę odczuwające ból, będzie próbowało odstraszyć nas i okazać dezaprobatę. Jeże robią to, wydając charakterystyczne prychanie, a jeśli takie ostrzeżenie nie zadziała, mogą skierować się ku próbie gryzienia.
  • Zwiększony/zmniejszony pobór wody - jeże są samotnikami, więc mamy tutaj to szczęście, że łatwo monitorować jest jego pobór wody. Dużo trudniej robić to w stadzie, gdy nie wiemy kto i kiedy podchodzi do poidła. Najlepiej zapisywać gdzieś w notesie, objętość podawanej wody i częstotliwość jej dolewania. Taka informacja może być niesamowicie pomocna dla naszego weterynarza, ponieważ “pije więcej niż zwykle”, mówi nam stosunkowo niewiele, ale stwierdzenie, że “zamiast 2 uzupełnień wody w miseczce, od kilku dni mamy 3 uzupełnienia (warto podać też objętość wody, którą taka miseczka mieści)” już stanowi konkretną wiadomość.
  • Zwiększona ilość oddawanego moczu - często idzie w parze, ze zwiększonym poborem wody i może świadczyć, o wielu nieprzyjemnych chorobach, jak chodźby problemy z nerkami.
  • Biegunka - oznacza zwiększoną częstotliwość oddawania kału oraz jego zmienioną konsystencję, na luźną. Warto zaobserwować, czy kał zawiera śluz lub krew, albo nawet, jeśli to możliwe, zebrać go do pojemniczka i zanieść do badania.
  • Krew - obecność krwi, może świadczyć o wielu rzeczach - złamany pazur, ząb, uraz mechaniczny i wiele wiele innych.
  • Niepokojące zachowania neurologiczne - kiwanie się, niedowłady, kręcenie się w kółko, chodzenie po okręgu, drżenia.
  • Duszność - zwiększona szybkość oddechów, ich spłycenie oraz wyraźny wysiłek, który wkładany jest w wymianę powietrza. Zwierzak może mieć otwarty pyszczek i będziemy widzieć wachlujące boczki, ze względu na pracę tłoczni brzusznej.

Uwaga! Zawsze warto wykonać zdjęcie lub wideo, podejrzanego zachowania lub podejrzanego objawu. weterynarze będą wdzięczni, ponieważ zamiast pytać, jakiej konsystencji jest kał i co zawiera - mogą zobaczyć sami i zwrócić uwagę, na najbardziej kluczowe rzeczy.


Najczęstsze przyczyny nagłych wypadków

Zadławienie - polega na zamknięciu dróg oddechowych przez ciało obce, zazwyczaj kawałek jedzenia. Zwierzę będzie próbowało usunąć zator i możliwe do zaobserwowania, będą nagłe skurcze ciała, spowodowane parciem przepony, ślinienie się oraz wypluwanie drobnych fragmentów jedzenia. Pierwsza pomoc polega na usunięciu zatoru z dróg oddechowych. Możemy to zrobić na kilka sposobów.

Windowanie - owijamy jeża w materiał, tak aby podczas chwycenia go, nie poranić sobie rąk. Unosimy zwierzę nad naszą głową, na wyprostowanych rękach, a następnie, nie zginając rąk, przenosimy zwierzę między nasze kolana, tak by zatoczyło połowiczny okręg. Liczymy wtedy, że siła bezwładności poluzuje fragment, który zatyka drogi oddechowe. Metoda jest dosyć drastyczna, ma swoich fanów, ale również przeciwników. W takiej sytuacji jednak, gdy musimy ratować życie zwierzęcia, chwytamy się każdej możliwej opcji.

Usunięcie zatoru przy użyciu patyczka higienicznego - należy włożyć patyczek głęboko do gardła zwierzęcia, od boku, i spróbować wygarnąć zawartość. Można również użyć słomki i odciągnąć zator naszymi ustami.

Opukiwanie zwierzęcia, umieszczonego głową w dół - może być trudne przy jeżu, a zatem niezbyt efektywne 

Nie poddajemy się! Jeśli nie możemy usunąć zatoru, musimy udać się do weterynarza. Istnieje szansa, że ciało obce zatkało drogi oddechowe tylko w pewnym stopniu i zwierzę wciąż może złapać częściowy oddech. Po usunięciu zatoru, warto podać zwierzęciu tlen, a po 14 dniach, sprawdzić, czy nie doszło do rozwoju aspiracyjnego zapalenia płuc, poprzez wykonanie zdjęcia RTG płuc

Upadki i urazy - przy podejrzeniu urazu, takiego jak złamania, zwichnięcia, skręcenia, naciągnięcia itp, pierwsza pomoc polega na macaniu kończyn zwierzęcia i ustalenia ich ruchomości. Pomniejsze urazy, będą wymagały jedynie ograniczenia ruchu, zabraniu kołowrotka oraz podawaniu leków przeciwbólowych, które powinniśmy mieć w apteczce, wraz z dawkowaniem od weterynarza (nie podajemy samodzielnie ludzkich leków zwierzęciu). Inne urazy, takie jak złamanie lub bolesne stany zapalne, będą wymagały interwencji weterynarza. Trzeba więc jechać, najszybciej jak to możliwe (zwłaszcza przy złamaniu) do kliniki.

Porażenie prądem - stosunkowo rzadko będziemy świadkami, trwającego rażenia prądem. Jeśli jednak tak się stanie, musimy pamiętać o swoim bezpieczeństwie i nie dotykać zwierzęcia gołymi rękoma. Pamiętajmy też, że jeśli w okolicy jest wylana woda, także i ona przewodzi prąd. Mięśnie zwierzęcia zaciskają się tak intensywnie, że jeśli ugryzło ono kabel, nie będziemy w stanie po prostu odsunąć go od niego, przy użyciu na przykład drewnianego elementu. W pierwszej kolejności należy wyłączyć źródło prądu. Nie dotykamy uszkodzonego kabla! Należy wyłączyć bezpieczniki. Gdy źródło prądu jest odcięte, musimy udać się do weterynarza. Jest to poważna, zagrażająca życiu sytuacja! Dużo częściej, będziemy w stanie zaobserwować skutki delikatnego kopnięcia prądem, w postaci oparzeń w okolicy jamy ustnej, zmiany koloru zębów lub dziwnie układającego się futra tej okolicy. Należy takiego kolczatka zabrać do weterynarza, ponieważ niektóre skutki, porażenia prądem rozwijają się dopiero, po pewnym czasie (niewydolność oddechowa).

Duszności - w przypadku zaobserwowania duszności, należy natychmiast udać się gabinetu weterynaryjnego. Pamiętajmy, by zapewnić zwierzęciu spokojne, ciche i ciemne otoczenie, tak by stres nie pogłębił problemów oddechowych. Jeśli mamy leki przeznaczone na tą okazję (na przykład steryd lub leki rozszerzające drogi oddechowe, wraz z zaleceniem podawania i rozpisanym dawkowaniem), to możemy podać takie leki, zaczekać na efekt ich działania i jeśli zwierzę się uspokoi, to możemy spokojnie umówić wizytę na następny dzień.

Złamane zęby - bardzo rzadko wymaga to interwencji weterynarza. Wyjątkiem jest sytuacja, w której miazga zęba, czyli miejsce w którym znajdują się naczynia i nerwy, jest odsłonięta. Tutaj musimy zastanowić się czemu doszło do złamania i zmienić pewne rzeczy w środowisku zwierzęcia - na przykład na bardziej miękką karmę lub miseczkę zamiast poidła. Ułamany lub ukruszony ząbek nie wymaga specjalnej obserwacji, ani opieki i zwierzę może przyjmować swój stały pokarm.

Wymioty i biegunka - w zależności od natężenia objawów, warto zacząć od krótkiej głodówki, tak aby układ pokarmowy zwierzęcia mógł się uspokoić. W tym czasie zastanówmy się, czy zwierzę dostało nowy rodzaj pokarmu, czy miała miejsce zmiana karmy w ostatnim czasie oraz kiedy ostatnio badaliśmy kał na pasożyty wewnętrzne. Warto mieć przy sobie substancje zagęszczające kał, jak taninal lub specjalne pasty używane u psów i kotów, które pochłaniają wodę ze światła jelit, a także zawierają probiotyki i prebiotyki. Jeśli biegunka i wymioty występują dalej następnego dnia, lub jeśli widoczny jest śluz lub krew, należy zabrać zwierzę oraz próbkę kału, do gabinetu weterynaryjnego.

Złamanie pazura - bardzo częsta kwestia. Przyczyną może być nawet zaplątanie pazurka w posłanie lub źle dobrany kołowrotek. Nie wymaga to większej interwencji, jak tylko powstrzymanie krwawienia, najlepiej przy użyciu nadmanganianu potasu, który dostępny jest w aptece. Warto, aby stanowił on składnik naszej apteczki. Jeśli w okolicy pazura pojawia się stan zapalny, można zastosować maści miejscowo - cynkową lub nagietkową - które fantastycznie wspomagają gojenie ran.

Pododermatitis - jest to bolesne zapalenie podeszwy stóp. Jeśli zauważymy zaczerwienienia lub owrzodzenie skóry, należy rozważyć możliwe przyczyny. Otyłość, brak ruchu, biegunka i wielomocz - wszystko to może powodować stan zapalny stóp. Należy utrzymywać zwierzę w suchym, czystym środowisku i stale monitorować jego wagę. Przyczyną może być też źle dobrany kołowrotek. Przy niewielkim zaczerwienieniu, poprawa warunków środowiska i nawilżający krem z witaminą A, spokojnie wystarczy. Przy owrzodzeniach, konieczna będzie wizyta u weterynarza. Zanim jednak się do niego udamy, warto wykonać zdjęcie rany, oczyścić i odkazić ją Rivanolem oraz nałożyć maść (nagietkowa, cynkowa, z witaminą A, miód manuka) lub zabezpieczyć je opatrunkiem w sprayu (srebro w sprayu).

To już wszystko w dzisiejszym artykule. Jak widzimy, właściciel zwierzęcia, jest w stanie uporać się z częścią dolegliwości samodzielnie. Nic jednak nie zastąpi wizyty u weterynarza (a zwłaszcza tej profilaktycznej) i stosowanie się do jego rad. Jeże, nawet najlepszych i najbardziej ostrożnych opiekunów, mogą doznać wypadku lub zachorować, dlatego nie obwiniajmy się jeśli się tak stanie, a potraktujmy to jako możliwość nauki, wyciągnięcia wniosków i wprowadzenia koniecznych zmian środowiska!